Jak silne są marzenia?

Siła Marzeń

Miłkę Raulin po raz pierwszy spotkałam w Dolinie Będkowskiej w wakacje 2017. Ja byłam na małym biwaku, Miłka prowadziła jedną z prelekcji, w czasie których opowiadała o swoich marzeniach. Zapamiętałam filigranową kobietę o wielkiej energii. I wielkiej motywacji do realizowania marzeń.

To, co robi Miłka, porusza we mnie pewną ważną strunę. Też wierzę, że warto marzyć. Znam smak spełnionych marzeń. Znam to uczucie, gdy trzeba pokonać bariery w swojej głowie, by coś w ogóle miało szansę zaistnieć. Mam również doświadczenie chaosu i stagnacji, gdy brakuje jasno wytyczonych celów lub z jakiegoś powodu ich realizacja nie zostaje podjęta. Wiem również, jak trudno znaleźć w sobie motywację do działania, i jak łatwo zaprzepaścić swoje marzenia, gdy brakuje konsekwencji w codziennym życiu.

Siła Marzeń, czyli kompletna Korona

Dlatego właśnie nie mogłam przejść obojętnie obok dziewczyny, która z taką pasją realizowała swój projekt. Ostatecznie – hurra! – zrobiła to. Została najmłodszą Polką, która zdobyła Koronę Ziemi. Zrobiła to turystycznie, nie wyczynowo. Pracując na etacie, jednocześnie zdobywała środki na kolejne wyprawy.

Ta książka to historia realizacji projektu, który wymarzyła sobie Miłka. Chronologicznie pokazuje drogę, którą szła – od dzieciństwa, przez pierwsze górskie fascynacje, po krystalizację marzenia o zdobyciu Korony Ziemi i opis jego realizacji. Napisana jest prosto i bezpośrednio, czytając ma się wrażenie, że Miłka gawędzi przy herbatce 😉 Bardzo sympatycznie. Można poczuć klimat wypraw w najróżniejsze zakątki świata, wraz z zabawnymi, a czasem niebezpiecznymi przygodami. Krzysztof Wielicki napisał, że to jak przygody Indiany Jonesa w spódnicy. Z jednej strony troszkę na wyrost, bo kto ma doświadczenie podróżowania, wie, że różne sytuacje się zdarzają 😉 Z drugiej – niskobudżetowość większości wypraw i ciągły wyścig z czasem (bo przecież specjalnego urlopu na realizację marzeń żadna ustawa nie przewiduje) dodawały wyprawom emocji – prawie jak u Indiany Jonesa 😉 Pomysły na puszczenie z torbami nieuczciwej agencji turystycznej – bezcenne! Miłka jest twardą zawodniczką – i gdy zdobywa góry, i gdy walczy o swoje. To ciekawe zobaczyć świat z jej perspektywy.

Co jeszcze o książce? Nie jest to podręcznik zdobywania Korony Ziemi. O każdej górze podana jest garść podstawowych informacji plus to, czego doświadczyła tam Miłka. Twardej, usystematyzowanej wiedzy tam więc nie znajdziecie (jeśli ktoś miałby pomysł, by jej w podobnej publikacji szukać). Jest za to dużo osobistego doświadczenia. To książka osobista – był moment, który dla mnie był „za bardzo”. Prosta i bezpośrednia, jak jej autorka. Jeśli Miłka kreuje się na kogoś, to na normalsa z bloku obok. I pokazuje, że taki normals też może marzyć. A co więcej, może swoje marzenia spełnić.

Najważniejsze niewidoczne

I tu jest punkt, dla którego najbardziej warto przeczytać tę książkę. Miłka opisuje zaplecze swoich wypraw. Za jej sukcesem kryją się godziny mrówczej pracy. Gdy widzimy uśmiechnięte zdjęcia na kolejnych szczytach, widzimy tę spektakularną część. A jednak nic nie przyszło samo. Miłka pisze o wysiłku – fizycznym, psychicznym, mentalnym, który towarzyszył organizacji wyjazdów. Sprawa niby oczywista: zazwyczaj to, co wartościowe, wymaga włożenia w to wysiłku. A jednak czym innym wiedza, a czym innym możliwość przeczytania czarno na białym, jak wygląda realizacja dużego projektu punkt po punkcie.

Przy okazji zadawałam sobie pytanie: do jakiego wysiłku jestem zdolna, by osiągnąć to, na czym mi zależy. Lubię to pytanie. Pisałam już o nim w kontekście małżeństwa. Odpowiedź pozwala ustawić swoje priorytety bądź zrezygnować bez wielkiego bólu z tego, co kosztowałoby za wiele.

Konsekwencja jest matką sukcesu

To zdanie Miłka powtórzyła tyle razy, że nie da się go odprzeczytać 😉 Nie utożsamiam się z elementami światopoglądu Miłki Raulin, natomiast jeśli chodzi o etos pracy – kupuję. I jest to coś, co chciałabym przekazać moim dzieciom. Ja wyniosłam z moich szkolnych czasów przekonanie: nie staraj się za bardzo, dobrze o tobie świadczy, gdy osiągasz sukces bez wysiłku. Teraz już wiem, jakie to nierealistyczne podejście! Dziś i sobie, i moim dzieciom chciałabym powiedzieć: jeśli na czymś ci zależy, konsekwentnie pracuj. Nie zniechęcaj się, pokonuj trudności. Wierz w dobre zakończenie! (Choć liczy się nie tylko koniec, ale cała droga).

Książka zostawia niedosyt. Ujmę to tak – choć Everest został zdobyty (czy to spoiler??? ;)), o zdobywaniu Dachu Świata nie dowiemy się wiele. Rozumiem, że konsekwentnie Miłka pracuje nad tym, żeby było więcej – tu jednak było małe rozczarowanie, bo nie ukrywam, że czekałam na opis wielkiego finału.

Mimo to jestem wdzięczna Miłce Raulin za sympatyczne spotkanie, za pokazanie, jak się zdobywa szczyty, za dawkę motywacji. A przede wszystkim – za przypominanie, jak wielka jest siła marzeń. Bo jest wielka. Czuję 🙂

Dziękuję Wydawnictwu Bezdroża za możliwość spotkania się z Miłką Raulin na kartach jej książki!

Miłka Raulin, Siła marzeń, czyli jak zdobyłam Koronę Ziemi, wyd. Bezdroża, 2019.

16 Replies to “Jak silne są marzenia?”

  1. Właśnie czynik ludzkiej osobowości i stawania wobec wyznaczonych wyzwań, najbardziej interesuje mnie w tego typu książkach, lubię obserwować, jak zmieniała się postawa, krystalizowała pasja, i co dalej, kiedy wybrane cele zostały już osiągnięte.

    1. W tej książce właśnie to wszystko jest. A dalej pewnie kolejne wyzwania. Ostatnio Miłka się pojawiała w różnych telewizjach. No i pewnie druga część książki będzie 😉

  2. Pierwszy raz słyszę o tej książce, przyjrze się jej bardziej będąc w księgarni. Bo brzmi bardzo dobrze!

    1. Tak, to bardzo przyjemna lektura, polecam 😉

  3. Pasja i marzenia to najwspanialsza inspiracja do napisania książki.

    1. Owszem, zawsze to fajnie przeczytać, że komuś się coś udało, i jak do tego doszło 😉

  4. Uwielbiam biografie znanych ludzi, którzy dokonali takich czynów jak zdobycie bieguna czy korony Ziemi. To często też walka z samym sobą.

    1. Tak, w paru momentach Miłka poświęciła trochę miejsca na opis tego, co się działo w jej głowie. No i od tego, jak pracuje głowa, zależy wszystko pozostałe.

  5. Zapowiada się bardzo interesująco – i na pewno taka książka może stać się inspiracją do zmian w wielu różnych dziedzinach życia, niekoniecznie tych związanych ze wspinaczką 🙂

    1. Tak, dla mnie była ciekawa cała ta droga. Chociaż ze wspinaczką nic wspólnego nie mam 😉

  6. Intrygujaca książka, bardzo odważna dziewczyna która się realizuje. Każdy znas codziennie zdobywa swoje szczyty choć nie są one tak spektakularn.

    1. Też tak myślę. Każdy z nas ma swoje codzienne góry, na własną miarę. Czasem sukcesem bywa wstanie z łóżka 😀 No ale serio, przy jakichś depresyjnych czy okołodepresyjnych klimatach najprostsze czynności stają się Everestem. Tak że każdy ma swoje 😉

  7. Chyba się skuszę i przeczytam. W życiu trzeba mieć pasje i marzenia!

    1. Na pewno jest wtedy ciekawiej 😉

  8. Super książka, dodaję ją do kolekcji must have:)

    1. Warto przed wakacjami zwłaszcza, co by więcej rozmachu w planowaniu mieć 😉

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.