Czy mogę się nie zgodzić?

Żyjemy w czasach, w których bardzo łatwo zamknąć się w bańce własnych poglądów.

Nie chodzi tylko o to, że „moja racja jest najmojsza”, ani o to, że wszystkich o poglądach innych niż moje uznam za idiotów. To znaczy: to oczywiście też.

Moja wygodna bańka

Ale w naszych czasach dochodzą jeszcze inne filtry. To algorytm, który wysyła Ci wiadomość: byłeś w restauracji TejATej, może spodoba Ci się TaATa (to, co podobało Ci się w przeszłości zawęża pole Twojego wyboru – restauracja XYZ nigdy nie zostanie Ci polecona, bo w jej podobnej jeszcze nigdy nie byłeś). A także ten, który sprawia, że w pierwszej kolejności widzisz posty od osób, których posty już wcześniej lajkowałeś. Mnie trochę przeraża – nie dość, że sami z siebie mamy mechanizmy sprawiające, że widzimy rzeczywistość przez pryzmat własnych „nakładek”, to otaczają nas jeszcze ułatwienia techniczne, które sprawiają, że tym trudniej z tej bańki wyjść.

Czy więc będziemy skazani na swoje przekonania, upodobania, bez możliwości popatrzenia szerzej?

Myślę, że tak, jest takie ryzyko – jeśli przestaniemy rozmawiać.

Najbardziej lubię piosenki, które już słyszałem

Jak wspomniałam, zmienić przekonania jest niełatwo. Przekonania wypracowaliśmy na podstawie własnych doświadczeń. Zmienić je można właściwie tylko wtedy, gdy poszerzymy swoje doświadczenia. Ale jeśli postrzegamy świat przez okulary własnych przekonań – wcale nie tak łatwo zdobyć przeczące im doświadczenia. Mechanizm jest taki, że raczej szukamy tego, co potwierdzi to, co już wiemy. Raczej sami z siebie nie szukamy tego, co zaburzy nasz pogląd na świat. Ponieważ utrata przekonania czy choćby podważenie go nie jest czymś łatwym i przyjemnym. To raczej doświadczenie kryzysowe, z którym będziemy musieli sobie poradzić. Albo zweryfikujemy stare przekonanie i nastąpi jakaś zmiana, albo zracjonalizujemy sobie w jakiś sposób nowe doświadczenie, np. tłumacząc, że było wyjątkowe, jednorazowe etc.

Sporo o tym napisał Mark Manson w tekście dotyczącym osobistych wartości. Jako ilustrację tego, jak zmieniać przekonania, opowiedział historię Daryla Davisa, czarnego muzyka, który doświadczył na własnej skórze, czym jest rasizm. Nie dawało mu spokoju pytanie:

Jak możesz mnie nienawidzić, skoro nawet mnie nie znasz?

Aby to zrozumieć, znalazł sposób, by zaprzyjaźnić się z szefem Ku Klux Klanu. Pierwsze spotkanie: „Dał mi odczuć, że ja jestem niżej, a on jest wyżej, z powodu koloru skóry. Ale nie przyszedłem z nim walczyć, przyszedłem się od niego uczyć”. Davis chciał zrozumieć, poznać, co kieruje tym człowiekiem. W czasie tego pierwszego spotkania zdarzył się incydent, który uświadomił im, jak bardzo są obaj wylęknieni – jak boją się siebie nawzajem. Davis powiedział coś, co chyba nie wydaje się jakimś wielkim odkryciem: „Nienawidzimy rzeczy, które nas przerażają”. Cała nienawistna ideologia jest próbą poradzenia sobie z tym strachem. Czarny muzyk i „Wizard” spotykali się przez lata, by rozmawiać. Gdy minął strach, pojawił się szacunek do muzyka. Zmiana przekonań była procesem trwającym lata. Ostatecznie lider KKK w stanie Maryland opuścił jego szeregi, a wraz z nim blisko 200 innych członków klanu.

Prowadź dialog: kiedy rozmawiasz ze swoim wrogiem, nie walczycie – brzmi przesłanie Davisa.

Twarzą w twarz

Że rozmowa twarzą w twarz jest czym innym, niż pisanie postów w internecie – chyba nie trzeba specjalnie udowadniać. Być może odpowiadają za to (m.in.) neurony lustrzane, czyli obszary w naszym mózgu, pozwalające nam odzwierciedlić uczucia rozmówcy. Spotykając się twarzą w twarz, reagujemy inaczej. To, że widzimy adwersarza w całości (a nie tylko denerwujące bzdury, które napisał) ma wpływ na naszą reakcję. Łatwiej nam wtedy zrozumieć jego intencję, wyjaśnić niezręczne słówko, podtrzymać dialog. Nie zawsze – ale w większości wypadków jest to jednak inna jakość niż internetowe przepychanki.

No więc – spotkajmy się

Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, zainspirowana akcją niezgadzania się ekipy z bloga Czuj-czuj, zapraszam Cię do rozmowy. Gdzie i kiedy – podam wkrótce. Na pewno w Ostrowcu 😉 i chyba w ostatnim tygodniu maja.

Czy moje poglądy są dla Ciebie kontrowersyjne czy nie, oceń sam 😉 Opiszę je tak: katoliczka, matka wielodzietna, pro-life. Uważam, że nie zginęlibyśmy jako naród, gdybyśmy przyjęli uchodźców. Przejmuję się zmianą klimatu. Chętnie pogadam o moim byciu w Kościele i „siedzeniu w domu” z dziećmi, o stanach depresyjnych i wiecznym bałaganie, fiksacji na Armenii i o tym, jak rozumiem wolność. Albo zupełnie zupełnie o czymś innym. Albo posłucham, dlaczego Ty masz inaczej.

A może też masz ochotę dać szansę innym do rozmowy o Twoich przekonaniach? Napisz do mnie pm!

Przyjdziesz?

PS Na zdjęciu rzeźba Geworga Tadewosjana „Podróż”

12 Replies to “Czy mogę się nie zgodzić?”

  1. Trzymam kciuki za powodzenie projektu! Mam nadzieje, ze w naszym dziwnym mieście jednak się uda 😘

    1. 😂 co się ma nie udać 😉 najwyżej poniezgadzać się sama ze sobą, jest kilka takich kwestii. A, i niezastąpiony mąż zgłosił się, że ma jakieś tematy do mnie na te okoliczność 😂

  2. Ja już chyba za stara jestem na poniezgadzanie, energia mi wtedy ucieka.
    Obecnie coraz bardziej lubię pozgadzać się i z takimi osobami utrzymuje kontakt.

    A z wami chciałabym po prostu pogadać!!!

    1. Ano, czasem niezgadzanuem się zżera energię. Do dobrego niezgadzania się potrzebny jest szacunek. A jak go nie ma, to nie ma co się szarpać.
      Pogadamy w końcu, mam nadzieję 😊

  3. Z tymi przekonaniami to masz rację. Widzę to po sobie, choć uważam się za otwartą osobę.

    1. Jest coś takiego, że lubimy wytłumaczyć sobie świat po swojemu i czasem trudno przyjąć, że ktoś może mieć inaczej 😉 też coś o tym wiem 😂

  4. Powodzenia w projekcie, na pewno się uda 😉

  5. Trzymam kciuki za powodzenie projektu!

  6. A na skypie można?

    1. Nie – chodzi o rozmowę w 4 oczy. Jednak to coś innego niż skajp. Choć fajne są te możliwości 😉

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.