Jak przestać się zamartwiać i zająć się sobą

Jest to bardzo proste, jeśli tylko uświadomisz sobie, o co chodzi w tym zamartwianiu. Znasz takie uczucie zrozumienia, które sprawia, że to, z czym do tej pory trudno było Ci sobie poradzić, nagle rozwiązuje się samo? U mnie wywołał je ten prosty schemat z książki S. Coveya 7 nawyków skutecznego działania.

Zamartwianie się jest problemem wielu osób, nawet gdy nic specjalnego się nie dzieje. Teraz mamy realny powód, żeby się martwić. Ale przecież wiadomo, że to nic nie da. Mimo to czasem trudno zatrzymać pędzące myśli i przekierować swoje działanie na bardziej sensowne tory. Uświadomienie sobie tego, na co tak naprawdę masz wpływ, może Ci to bardzo ułatwić.

O co chodzi?

Wpływ a zainteresowanie

Wszelkie nasze działania, akcje, przemyślenia możemy pomieścić w dwóch okręgach, które nazwiemy strefą wpływu i strefą zainteresowania.

Srefa zainteresowania to wszystko to, co nas pochłania, kosztuje nas wiele emocji, ale na co realnie nie mamy wpływu. Mogą nas denerwować decyzje rządu, możemy wylewać żale w internetach, ale czy to coś zmienia? Nie. Mogę się wkurzać na jakieś zachowanie mojego męża czy dzieci, ale jeśli sami nie zechcą zachowywać się inaczej, to nic nie będę w stanie zrobić. Mogę oczywiście poświęcać czas i energię na gderanie lub kontrolowanie, co robią. Ale: po pierwsze to bardzo męczące; po drugie mało efektywne, bo jeśli nie chcą realnie czegoś zmienić, to gdy tylko przestanę gadać/kontrolować, wrócą do swoich nawyków.

Czujesz, że strefa zainteresowań może być czarną dziurą pochłaniającą twoją energię?

Natomiast strefa wpływu to coś, na co po prostu mam wpływ. Na co wpływ mam zawsze? Na swoje zachowanie. Na wybór reakcji, gdy coś jest dla mnie trudne. Na swoje nastawienie. Na to mam wpływ zawsze.

Jaki jest wpływ działania w obu tych strefach?

Jeśli ładuję energię w strefę zainteresowania, to ją tracę i zostaje mi jej mniej na działanie w przestrzeni, na którą mam wpływ. Tym samym im więcej działań w strefie zainteresowania, tym moja strefa wpływu robi się mniejsza.

Z kolei gdy koncentruję swoje działania na tym, na co mam rzeczywisty wpływ, okazuje się, że tego wpływu mam coraz więcej. Pracuję nad tym, nad czym mogę, czyli nad sobą. Ponieważ w rodzinie jesteśmy systemem naczyń połączonych, moja zmiana może pociągnąć za sobą zmianę innych członków mojej rodziny (choć nie musi, ale może to też już nie mieć znaczenia). Jeśli denerwuje mnie sytuacja ogólna – społeczna, polityczna, mogę zadać sobie pytanie, co mogę zrobić, żeby w moim środowisku było lepiej. Działam w strefie wpływu, strefa wpływu się poszerza.

Strefy i wirus

W sytuacji, w jakiej jesteśmy, warto zadać sobie pytanie, co leży w mojej strefie wpływu?

Zamartwianie się, wyszukiwanie wciąż nowych informacji i kolejnych głosów ekspertów, śledzenie każdego kolejnego przypadku czy internetowe dyskusje to strefa zainteresowania. Zmiana zachowań innych ludzi też nie leży w mojej strefie wpływu – choć chciałabym, żeby większość zachowywała się bezpiecznie, bo to ma wpływ na rozprzestrzenianie się wirusa. Ale ani na ludzi, ani na wirusa globalnie – wpływu nie mam.

Mam wpływ na to, co blisko mnie. Więc dbam o to, żebyśmy ja i moja rodzina zachowywali się zgodnie z zasadami bezpieczeństwa w obecnej sytuacji. Mam wpływ na nasz tryb życia i przez to na kondycję psycho-fizyczną naszej piątki. Jeśli mam moce przerobowe, mogę zaoferować komuś konkretnemu konkretną, możliwą w tych warunkach pomoc. Tylko tyle i aż tyle. To mój wpływ.

Nie chcę go stracić na rzecz spraw, które ode mnie nie zależą. Strefa zainteresowań nie zawali się, gdy przestanę śledzić wszystkie najnowsze informacje. Ale w mojej strefie wpływu jestem tylko ja i jeśli tu zawalę? Nikt mnie nie zastąpi.

Uświadomienie sobie tej zależności wystarczy mi, by przestać się zamartwiać i zająć się sobą.

A Tobie?

10 Replies to “Jak przestać się zamartwiać i zająć się sobą”

  1. obrazowy schemat!Dzięki:)

    1. nie ma sprawy, fajnie jeśli Ci się przydał 😉

  2. Gdy człowiek umie po prostu odpuscić zauważa że jest o wiele lżej.

    1. Też tak myślę 😉 aczasem jak trudno odpuścić albo trudno zdecydować, co odpuścić, pomagają strefy 😉

  3. Justyna Leśniewicz says: Odpowiedz

    Czasami warto odpuścić coś na co nie mamy wpływu – dla oczyszczenia własnych myśli i odciążenia psychiki 🙂

    1. Odpuścić to, na co nie mamy wpływu, żeby ze świeżymi myślami i lżejszą psychiką zająć się tym, na co wpływ mamy 😉

  4. Od lat zajmuje mnie tylko to, na co mam wpływ. Nie ma sensu martwić się rzeczami, które od nas nie zależą.

    1. Też tak myślę – i tak staram się robić, chociaż nie zawsze mi wychodzi 😉

  5. z tym zamartwianiem się jest różnie, bo nie tylko o siebie się martwimy

    1. Owszem…ale tak czy tak nasze zamartwianie się niewiele zmienia. Może zamiast martwienia się w tym kontekście użyć słowa troska – to już dla mnie konkretne działanie, które możemy podjąć dla kogoś

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.